W poprzednim wydaniu magazynu „Horse Business”, Iga Wróblewska, współwłaścicielka Sklepów Jeździeckich STAJNIA, opowiedziała, jak wpiera polskich przedsiębiorców, budując w oparciu o ich produkty ofertę swoich sklepów. – Oczywiście nie możemy całkowicie zrezygnować z topowych marek zagranicznych, których jakość i renomę dostrzegają szczególnie jeźdźcy sportowi. Polscy dostawcy dopiero się rozwijają i niekiedy oferują ograniczoną gamę możliwości. Wierzymy jednak, że proponując rodzime produkty, wspieramy lokalny biznes, dzięki czemu rozwijamy się wspólnie – podkreśla Iga. Podobne spostrzeżenia ma Dorota Ceglarska-Kanarkowska, która odpowiada za obsługę wystawców ekspozycji Cavaliada. – Mam wrażenie, że możemy obserwować niezwykłe ożywienie w branży jeździeckiej, co pozytywnie wpływa na biznes, ale również promocję jeździectwa. Grudniowa Cavaliada w Poznaniu to jak dotąd największa edycja targów, podczas których szczególną popularnością cieszyły się polskie stoiska. Myślę tu zarówno o firmach Torpol czy Hippica, dobrze znanych i docenianych przez jeźdźców, oraz tych mniejszych, które dopiero nabierają wiatru w żagle, czyli True Rider czy Fera, ale pomysł na siebie mają już jasno sprecyzowany.
H&B: Jak na tle zagranicznych marek wypadają polscy dostawcy?
Choć nasza marka jest na rynku od niedawna to możemy śmiało pokusić się o stwierdzenie, że Polska jest bardzo specyficznym rynkiem. Mimo coraz większej liczby polskich marek, większość jeźdźców woli nosić odzież modnych, zagranicznych producentów. Nadal dominuje przekonanie, że zagraniczne marki mają lepszą jakość, a im więcej ubrań danego producenta noszą jeźdźcy tym bardziej są one modne w stajni i na zawodach. Obserwując Zachód widzimy, że tam sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Sami codziennie dostajemy mnóstwo pytań o naszą markę i to gdzie i kiedy będzie można ją kupić w USA, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii. Oczywiście w tych krajach jeździectwo jest znacznie bardziej rozwinięte i bardziej popularne, ale mimo wszystko widzimy, że tamtejsi jeźdźcy lubią się po prostu wyróżniać i wyszukiwać nowości, których nikt inny nie ma.
Z drugiej strony, dostrzegamy jednak coraz więcej pozytywnych aspektów. Nasi klienci to w większości pasjonaci jeździectwa, którzy po pracy i szkole, każdą wolną chwile spędzają w końskim siodle. Lubią utożsamiać się z markami, dzięki którym wyraźnie manifestują swój styl życia i pasję. Nie musimy już ich przekonywać, że nasze produkty jakościowo w niczym nie odbiegają od zagranicznych. Coraz bardziej są świadomi tego, że polska produkcja to ukłon w kierunku ciekawych projektów i idei przy zachowaniu wysokiej jakości materiałów i wykończenia.
Nasi klienci bardzo mocno utożsamiają się z naszą filozofią i wartościami, które są bardzo proekologiczne. Dla nich równie ważne jest to, że nasze kolekcje powstają właśnie z polskich materiałów. Wiedzą, że nasze koszty produkcji są mocno związane z tym, że nie szyjemy odzieży na Wschodzie i chętnie wraz z nami wspierają polskich przedsiębiorców.
H&B: Co jest przewagą konkurencyjną rodzimej produkcji?
Nie do końca rozpatrujemy produkcję naszych kolekcji w Polsce w kategorii konkurencyjności. Dla nas ma to silny związek z filozofią marki. w True Rider od początku kształtujemy i trzymamy się naszych wartości. Jednym z naszych filarów jest szacunek nie tylko do konia, ale także do drugiego człowieka oraz odpowiedzialność za to co tworzymy. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której nasza kolekcja miałaby powstawać w niegodnych warunkach pracy, szyta przez często niepełnoletnie osoby. To całkowicie kłóciłoby się z naszym podejściem i naszą wewnętrzną etyką.
Jeśli jednak mielibyśmy spojrzeć na plusy produkcji w Polsce niewątpliwe jednym z nich jest to, że możemy kontrolować każdy etap tworzenia naszych kolekcji. Co więcej dzięki temu jesteśmy w stanie realizować indywidualne zamówienia. Naszymi klientami coraz częściej są ośrodki jeździeckie oraz kluby sportowe dla których szyjemy odzież w nieco innych modelach, kolorystyce, a czasem nawet rozmiarach. Są to jeźdźcy, którzy mają swoich sponsorów, jeżdżą po różnych zawodach i potrzebują indywidualnej odzieży „na już”. Gdybyśmy nie współpracowali ze szwalniami w Polsce, takie realizacje byłyby niemożliwe.
W True Rider nigdy też nie idziemy na żadne kompromisy. Zwracamy szczególną uwagę na pochodzenie surowców, których używamy do szycia. Zwykle jest to materiał od polskich producentów, który spełnia szereg norm i posiada wiele atestów. Dzięki temu wiemy dokładnie gdzie i jak jest produkowany. Wyjątkiem jest wysokogatunkowa bawełna organiczna używana w naszym niektóry kolekcjach, którą zakupujemy od dostawców w Belgii. Kupując bawełnę organiczną mamy też pewność, że pracownicy, którzy ją zbierali otrzymują uczciwą zapłatę oraz mają zapewnione godziwe warunki pracy. w ten sposób, choć w małym stopniu, dokładamy naszą cegiełkę do nieco większej dbałości o środowisko i poszanowania praw człowieka.
Nie wyobrażamy sobie też, by nasze kolekcje powstawały bez bliższego kontaktu z naszą szwalnią. Przy nowych kolekcjach jest zawsze dużo omawiania szczegółów i zmian. Jeśli więc chcemy uzyskać najwyższą jakość odzieży przy ciekawych efektach wizualnych musimy nadzorować pracę w szwalni i czynnie uczestniczyć w różnych etapach. I choć faktycznie produkcja w Polsce oznacza wyższe koszty jesteśmy dumni i chętnie podkreślamy fakt, że nasze kolekcje powstają w naszym rodzimym kraju.
Szycie w Polsce wiąże się też z produkcją mniejszych serii, co sprawia, że kolekcje są w pewnym stopniu limitowane. A to jest kolejny podoba się naszym klientom, ponieważ wiedzą, że będą mogli się bardziej wyróżniać spośród innych.
H&B: Dlaczego sklepom jeździeckim powinno zależeć na wspieraniu polskiego potencjału?
Sklepy jeździeckie współpracując z polskimi producentami nie tylko wspierają lokalne inicjatywy, ale także mogą zaproponować w swojej ofercie coś zupełnie innego. Młodsze pokolenie jeźdźców chętnie eksperymentuje z różnymi markami i coraz bardziej lubi posiadać coś czego nie mają wszyscy. Zauważamy, że właśnie nowo powstałe sklepy też podążają w tym kierunku i w pierwszej kolejności coraz częściej podejmują współpracę z nowymi, polskimi markami.
Oczywiście wiadomym aspektem jest tutaj kwestia finansowa. Przedsiębiorstwa produkujące wszystko w Polsce mają wyższe koszty, a z drugiej strony cenowo chcą być atrakcyjne dla klientów. To z kolei sprawia, że zwykle nie są aż konkurencyjne w swoich ofertach dla sklepów, jak ich zachodni konkurenci, którzy szyją na Dalekich Wschodzie po znacznie niższych cenach. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Polscy producenci nabierają doświadczenia i tempa, a to z pewnością będzie tylko procentowało na przyszłość.