Stworzenie ciekawej kolekcji ubrań, którą pokochacie równie mocno jak my to jedna kwestia. Druga - wcale nie łatwiejsza – to jak dokładnie pokazać i opisać każdy jej szczegółów i odzwierciedlić jej prawdziwy urok. Cóż nie bez powodu mówi się, że „jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów”. Dziś zapraszamy Was w podróż po zakamarkach naszej ostatniej sesji zdjęciowej. A ponieważ uwielbiamy zdradzać Wam kulisy naszej, pracy przygotowaliśmy też krótki wywiad ze wspaniałą ekipą Horsespectrum, z którą współpracowaliśmy przy sesji.
Słowem wstępu
Jak dziś pamiętam sytuację, w której jako nastolatka zaraz po stajni odwiedzałam osiedlowy sklep. Stojąc w kasie usłyszałam od starszej Pani „ojej biedna dziewczynka. Takie łatki musi nosić na spodenkach zamiast kupić sobie nowe”. Przez długi czas po tym incydencie wchodząc do sklepów w końskich rzeczach było mi wstyd i czułam się niepewnie. To był ogromny błąd! Przecież jestem osobą pełną pasji, której poświęcam każdą swoją wolną minutę. Powinnam więc być dumna i tym bardziej podkreślać swój styl życia w każdym miejscu. Ta idea była motywem przewodnim, która nadawała kierunek naszym projektom.Dlatego nasza ostatnia kolekcja balansuje na granicy jeździeckich i lifestelowych ubrań - jest elegancka, wygodna, a przy tym pozwala na identyfikowanie się z jeździectwem. Z ogromną swobodą łączy to co charakterystyczne dla końskiej odzieży, z tym co modne.
Kilka słów o kolekcji
Subtelne, delikatne akcenty jeździeckie i drobne hafty nie są zbytnio krzykliwe, ale delikatnie podkreślają, że naszą pasją jest jazda konna. Mimo swojej delikatnej strony materiały, z których wykonana jest kolekcja są znacznie bardziej wytrzymałe i podatne na częste użytkowanie niż „zwykła" codzienna odzież.
W ostatniej kolekcji królują stonowane kolory (szarości, granat i czerń) przeplatając się z intensywnymi, wesołymi i wakacyjnymi (turkus, morela, limonkowy). Dzięki temu jest klasycznie, ale też bardziej żywo i ciepło. Nawet gdy pogoda nas nie rozpieszcza, zestawienie moreli z tradycyjnym granatem ożywia nieprzyjemną, pogodową aurę.
No i pojawiła się u nas także nowość - spodnie dresowe True Rider Chill. Wygodny, cienki materiał i wysmuklające nogawki oraz kieszenie to nie jedyny ich atut. Chociaż formę mają dość sportową, specyficzny projekt kieszeni zapinanych na kontrastowy zamek w połączeniu z eleganckim guzikiem oraz kontrastowe sznurki przy pasie sprawiają, że nie są typowymi „dresami”. Dzięki projektowi i krojowi stanowią doskonały wybór zarówno dla zawodników, którzy potrzebują nałożyć na swoje białe bryczesy coś cienkiego co uchroni ich przed szybkim zabrudzeniem, jak i dla tych którzy wybierają się na chill-outowy wypad na miasto.
No dobrze w takim razie na deser zabieramy Was za kulisy naszej sesji, która nie wyszłaby tak wspaniale gdyby nie fantastyczna ekipa z Horsespectrum. Joanna zadbała o wizualną oprawę sesji dlatego wyjaśni Wam dlaczego zdecydowaliśmy się na sesję w mieście.
„W tym przypadku wybór miasta był dla mnie całkiem naturalny. Po pierwsze dlatego, że True Rider to coś więcej niż tylko jeździecka marka . Starają się pokazać, że jeździectwo to także styl życia (z czym się absolutnie zgadzam), ale przecież wiadomo, że poza końmi trzeba jeszcze czasem zrobić zakupy, czy załatwić sprawę w urzędzie (tak, to niestety prawda). Po drugie, jako, że mieszkam i pracuję w Warszawie, a także trzymam swojego konia praktycznie w centrum, to jeździecka odzież, którą oprócz do stajni mogę założyć także do biura, idąc na bulwary wiślane czy pojeździć na desce, stanowi dla mnie rozwiązanie idealne. Dlatego właśnie zdecydowałyśmy się na sesję w konwencji "Equestrian summer in the city".
Etapy i przygotowanie do sesji
"Nie jest to wszystko takie proste jak się wydaje i mimo, że staramy się aby zdjęcia były jak najbardziej naturalne, to wymagają one licznych przygotowań. Zawsze najpierw zastanawiamy się właśnie nad konwencją, w jakiej chcemy wykonać dane zdjęcia, co poniekąd wiąże się jednocześnie z wyborem miejsca, ale w bardziej ogólnym znaczeniu np. miasto, wieś, stajnia, las itp. Później zaczynamy poszukiwać tzw. miejscówek, czyli miejsc idealnych pod konkretne ujęcia - za co odpowiedzialna jest nasza fotograf Karolina, jako że nie każde potencjalnie fajne miejsce dobrze wygląda w obiektywie. Oczywiście każda z nas podrzuca różne pomysły w tym zakresie, ale ostatecznie o tym, czy dana "miejscówka" się nada decyduję Karolina. W międzyczasie ja zajmuję się przygotowaniem konkretnych setów, zestawów ubrań do zdjęć. Myślę nad tym w jakim wydaniu chciałabym dany zestaw pokazać, jakie dobrać dodatki (np. niebieskie włosy ;) ) Jednym słowem dorabiam całą otoczkę do "miejscówki". Jeśli chodzi o make up, to tutaj miałyśmy zapewnione profesjonalne wsparcie wizażystki - Agnieszki Larskiej (Lovliness Lab), która na co dzień zajmuje się wykonywaniem makijaży na sesjach zdjęciowych, planach filmowych, pokazach mody itp.
No i ostatnim etapem jest samo wykonanie zdjęć, na co składa się ustalenie pasującego wszystkim terminu (jako, że każda z nas pracuje na pełny etat), obserwacja pogody i wybór odpowiedniej pory dnia, kiedy jest najlepsze światło. Jednym słowem sporo tej logistyki , a to i tak wszystko w telegraficznym skrócie :)"
Na zdjęciu Wasze ulubione Rainy Days Summer
Wybór ostatecznego miejsca
"O tym decyduje Karolina jako, że to ona widzi świat przez okienko aparatu. Ja ze swojej strony mówię tylko, jak bym chciała, żeby to wyglądało, a Karolina wtedy odpowiada, czy to da radę zrobić czy nie. Myślę , że czasem ma ze mną konkretne urwanie głowy, bo moje pomysły są niekiedy mocno szalone. Ale ona też ma swoje za uszami. Ostatnio kazał mi wchodzić na wywietrznik od metra, twierdząc że z tej pozycji ujęcie będzie lepsze. Ostatecznie jednak, po kilku zdjęciach zrezygnowałyśmy z tego pomysłu."
Średni czas trwania sesji
"W tym przypadku zestawów ubraniowych miałyśmy całkiem sporo, a biorąc pod uwagę, że zwykle dysponujemy tylko czasem "po pracy" - ta sesja (samo robienie zdjęć) zajęła nam 3 dni. Jesteśmy też uzależnione od warunków pogodowych i zdarza się, że niektóre ujęcia nie wychodzą i trzeba je później powtarzać. Tak było i w tym przypadku, kiedy w pewnym momencie po prostu "skończyło nam się światło" i wszystkie zdjęcia z jednym zestawem ubrań trzeba było powtórzyć innego dnia."
Ogólna wizja
"To zdecydowanie praca zespołowa. Każda z nas jest odpowiedzialna za coś co wpływa na efekt końcowy projektu. Każda z nas też patrzy na powstały materiał ze swojej, subiektywnej strony, co uważam, że jest bardzo dobre, bo wtedy mamy szansę stworzyć coś unikalnego -i mam cichą nadzieję, że taki właśnie jest odbiór tego co tworzymy."
Ale sam wybór miejsca i odpowiednich zestawów ubraniowych to tylko połowa pracy. Potem przychodzi jak dla mnie jeden z najcięższych etapów – wybór, spośród kilkuset zdjęć tych „perełek”. Karolina, która zajmuje się fotografią jeździecką zdecydowanie coś o tym wie ;)
„Prawdą jest, że samo zrobienie zdjęć to połowa sukcesu. Druga połowa to ten moment, kiedy fotograf sam na sam ze zdjęciami po nocach (taka pora wzmaga u mnie kreatywność ;) ) spędza sporo czasu. W naszym teamie wybór ujęć wygląda w ten sposób, że ja robię pierwszy odsiew z danej serii zdjęć i pokazuję Asi dwa, trzy zdjęcia według mnie najlepsze pod względem technicznym . Dopiero potem podejmujemy wspólnie ostateczną decyzję co do tego, które ze zdjęć zobaczycie. Po wstępnym wyborze ujęć przechodzę do obróbki surowych zdjęć. Wtedy dopiero zaczyna się zabawa! :D Jest to mój ulubiony moment realizacji takich projektów. Bardzo lubię wspominać jak wszystko powstało – od pomysłu, wymyślonego często w tak zwanym międzyczasie (w stajni, podczas podróży), poprzez realizację sesji, kończąc na tych godzinach spędzonych przy komputerze podczas obróbki".
Mamy nadzieję, że tekst Wam się spodobał ;)